Jeśli chodzi o najwybitniejsze obrazy uczty, to nie sposób nie wspomnieć np. o Uczcie w domu Lewiego Paolo Veronese. Obraz powstał w 1573 roku jako Ostatnia wieczerza, i miał trafić do refektarza weneckiego klasztoru Santi Giovanni e Paolo. Włoski mistrz zdecydował się na własną interpretację tego biblijnego motywu, umieszczając na obrazie postaci ubrane zgodnie ze znaną mu, ówczesna dworską modą. Co ciekawe, kompozycja i mnogość różnych postaci, nieobecnych w biblijnym przekazie (mężczyzna dłubiący w zębach nożem, karzeł, czarnoskórzy służący, niemieccy żołnierze i luteranie) powodują, że uwaga biesiadników zostaje zupełnie odciągnięta od postaci Chrystusa i tajemnicy Ostatniej Wieczerzy. Takie przedstawienie wywołało oburzenie przedstawicieli Kościoła i wezwano artystę przed sąd inkwizycyjny. Veronese, który nie zgodził się przemalować swojego dzieła, ostatecznie zmienił jego tytuł na Uczta w domu Lewiego.


Przy wpłacie na konto galerii oferujemy darmową przesyłkę kurierską Pocztex 24

Malarstwo akwarelowe obejmuje niezwykle szeroką gamę dzieł sztuki. Obrazy morza, pejzaże i widoki na miasta często wiernie przedstawiają dawny wygląd miejsc, w których nowoczesność wprowadziła już swoje zmiany. Dzięki właściwościom odbijania światła, jaką mają akwarele obrazy malowane przy ich pomocy oddają wiernie blask słońca na wodzie i dodają ciepłego klimatu pomieszczeniom, w których się znajdują.
Humorystyczne zaloty
Malarstwo rodzajowe to często również okazja do tego, byśmy mogli poczuć się "zaproszeni" do czyjejś alkowy. I tak właśnie Humorystyczne zaloty wciągają nas w świat okazywania sobie amorów oraz delikatnych, czułych żartów z niewielkim pazurem. Bo jak inaczej rozumieć postać uśmiechniętego mężczyzny, który subtelnym ruchem spiera plamę po winie z sukienki swojej ukochanej?
Zwłaszcza że autor obrazu, choć nie zdradza nam swojego nazwiska, to jednak podpisuje się niezwykle przyjacielskim i zachęcającym do skracania dystansu pseudonimem Frank.
Zabawa w malarstwie – obrazy olejne
Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,
Ani chce z nami doczekać wieczerze.
Dajcie mu pokój! Najdziem go w pościeli,
A sami przedsię bywajmy weseli!
Już po wieczerzy pójdźmy do Hiszpana!
Ba, wierę, pójdźmy, ale nie bez dzbana.
Puszczaj doktorze, towarzyszu miły!
Doktor nie puścił, ale drzwi puściły!
Jedna nie wadzi, daj Ci Boże zdrowie!
By jeno jedna – doktor na to powie.
Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,
A doktorowi mózg się we łbie mąci.
Trudny – powiada – mój rząd z tymi pany:
Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany.
/Jan Kochanowski, „O Doktorze Hiszpanie”/