Wagnerowskie obrazy zimowe
Każdy obraz zimowy kryje w sobie niezwykły urok. Zazwyczaj uderza spokojem, uporządkowaniem i wolnym upływem czasu. Nie inaczej jest w przypadku ośnieżonych pejzaży Franza Josepha Wagnera. W większości przypadków ukazują one krajobrazy Sudetów – okolice, z których pochodził malarz.
Duża część dzieł Wagnera przenosi nas na spokojne wsie, choć zdarzają się również wyjątki. Należą do nich m.in. obrazy malowane we Wrocławiu, gdzie zlokalizowana była pracownia malarza. Jeśli chodzi natomiast o obrazy zimowe, to z pewnością malarz stworzył ich co najmniej dwa.
Młyn wodny z Dolnego Śląska
Pejzaż przedstawia zapewne jedną z dolnośląskich wsi. Niezwykły krajobraz przywołujący wspomnienia z dzieciństwa lub odwiedzin u dziadków na sielskich terenach naszego kraju skłania patrzącego do zastanowienia się, czy miejsce przedstawione przez malarza jeszcze istnieje.
Na obrazie widzimy czystą rzekę, wiejską chatę i budynek młyna. Różowawy kolor chmur na horyzoncie sprawia wrażenie, jakby Słońce chyliło się ku zachodowi.
Za chwilę mieszkańcy chaty wrócą z pracy w młynie, zamkną za sobą stare, drewniane drzwi, rozpalą ogień w piecu i ułożą się do snu…
Chłodne barwy zastosowane na obrazie sprzyjają wrażeniu ostrego mrozu. Pomagają również budować poczucie porządku, bezpieczeństwa i niczym niezakłóconego spokoju. Patrzenie na ten obraz skutecznie koi nerwy i wycisza umysł.
Wyspa Piaskowa zimą
Obrazy zimowy przedstawiający prawdopodobnie jedną z najstarszych części Wrocławia. Dzieło przedstawia Wyspę Piaskową w okresie przed 1945 r. Widać na nim gęstą, miejską zabudowę oraz budynek kościoła.
Delikatne ośnieżenie dachów sugeruje, że czas zimowy dobiega już końca. Jednocześnie dominujący w dolnej części obrazu cień sprawia, że czujemy jeszcze przenikliwy powiew mrozu.
Połączenie bieli śniegu z czerwoną barwą dachów i żółcią, a także nierównomierne rozmieszczenie budynków sprawia wrażenie delikatnego chaosu. Gęstość zabudowań skłania do zastanawiania się, co się dzieje pomiędzy nimi. Stąd też wywołuje wrażenie zgiełku, od którego można jednak uciec, odchodząc w ustronne miejsce.